niedziela, 24 maja 2015

rozdział 17 zaproszenia na bal i przeprosiny.



Cześć!!! No w końcu rozdział co?  Często myślę, że codziennie coś rozwalacie kiedy na ulubionym blogu(nie koniecznie moim. To nie musi być mój blog) nie ma rozdziału. Sama tak mam. A teraz długo wyczekiwany rozdział. W wynagrodzenie czekania może będzie trochę dłuższy. Zapraszam do czytania: 

Astrid:
Dziś obudziłam się cała zlana potem. Miałam straszny koszmar, ale nie powiem jaki. To za straszne dla mnie. Potem poszłam do toalety. Umyłam się, ubrałam białą sukienkę w kwiaty i czarną kurtkę.

Potem zaplotłam warkocza do połowy włosów a resztę rozpuściłam. Założyłam jeszcze srebrne  kolczyki z niebieskim kamieniem. Dostałam je od mamy.

I jeszcze bransoletę którą dostałam razem z pięknym srebrnym naszyjnikiem. Tata włożył mi je do kieszeni przed...śmiercią.
  
A dlaczego to załorzyłam? Dzisiaj North ma powiadomić innych o tym, że organizuje bal z okazji wyruszenia na misję i ja chcę aby Czkawka zaprosił mnie. Już nie jesteśmy parą ale dobrymi przyjaciółmi. Razem wychodzimy chyba codziennie. Ale teraz zaczęła nim się interesować ta Merida. No OK, strzela z łuku bardzo dobrze, ale jest od nas młodsza. Nie dawno dowiedzieliśmy się, że jesteśmy nie śmiertelni i Meridę strzelać z łuku uczyła ta była Czkawki. No dobra, ja wychodzę z pokoju, a tam Merida w swojej zielonej sukience. Podchodzi i mówi:
-A spróbuj się dzisiaj do niego zbliżyć. Jeśli to zrobisz, w nocy poderżnie ci gardło-przyłożyła mi nóż do szyi. Wtedy z pokoju obok wyszedł Czkawka, zobaczył mnie i Meridę, podbiegł do mnie, wyrwał jej nóż i zaczął wrzeszczeć:
-Kobieto ogarnij się!!! Ja NIGDY nie będę z tobą!!! Nie rozumiesz, że kocham inną (popatrzył mi w oczy)!!! Nie podrzyna się gardła mojej dziewczynie!!!
-Ale Czkawkuś...
-Jaki Czkawkuś?! WON!!!! JUŻ!!! I NIGDY WIĘCEJ MNIE TAK NIE NAZYWAJ!!! 
-D-dobrze. Już idę.
Poszła sobie. On zabrał mnie jak najdalej z tego miejsca, potem wsiedliśmy na smoki i polecieliśmy. Nie wiem jak długo trwał nasz lot, kiedy po prostu zdjęłam kurtkę, a Czkawka złapał ją, położył u siebie i skoczył. Rozłorzył swoje materiałowe ,,skrzydła"i w chmurach napisał:

Astrid pójdziesz ze mną na bal? 

Ja najszęśliwsza na świecie krzyknęłam tylko ,,Tak!!!!!!"
 W tym samym czasie(od rana)
Elsa:
Obudziłam się. A raczej KTOŚ, nie KTOSIE mnie obudzili. Najpierw padały na mnie płatki śniegu, potem świeca zaczęła mnie za bardzo ogrzewać. Poruszyłam się z gorąca i świeca już się nie paliła. Śnieg zaczął intensywnej padać, a ja machnęłam ręką bo myślałam iż to ja przez to, że chcę jeszcze spać ale nic. Po chwili usłyszałam jakieś szepty. Od razu wstałam, a tam...paląca się świeca i Jack Frost.
-FROST!!! To przestrzeń prywatna!!! Przeliterować?! P-R-Y-W-A-T-N-A!!!!!!
-Ale Fire też tu jest!!! No pokaż się Jeck!!!
I wtedy pukanie, a potem wchodzi Jeck.
-Tak?
-WON!!!
I w końcu wyszli. Potem poszłam się umyć. Nalałam do wanny wody, a potem olejek. Kiedy się umyłam, w ręczniku wyszłam do pokoju, wybrałam rzeczy i wróciłam do łazienki. Ubrałam białe trampki, czarne dżinsy i czarną koszulę w białe gwiazdki.  Załorzyłam jeszcze złotą bransoletkę. To moja jedyna pamiątka po mamie.
             

I jeszcze pamiątkę od taty i od nich razem. Od taty dostałam złoty łańcuszek, a od nich razem też złote kolczyki.
   
Byliśmy bardzo bogaci. Stać nas było na takie pamiątki. Anna dostawała o wiele więcej. Miała 2 naszyjniki, 4 pary kolczyków i 6 bransoletek. OK, włosy, jak zawsze, zaplotłam w warkocza. Wyszłam i postanowiłam się przejść. Tak naprawdę oni nadal nie wierzą, że mam moc lodu. Poszłam przez korytarz, i kiedy miałam już wyjść drzwi zagrodził Jack i zaczął:
-Cześć.
-Hej.
-Elso-cz-czzy p-p-p-pój-pój-pój-dz-dz...   Nie dokończył bo wszedł Jeck i szybko powiedział:
-Hej Elsa. Chcesz się przejść?
-Siema Jeck. Skoro nalegasz...
-Super. Zaraz wracam-Kiedy wrócił był inaczej ubrany i gdy wychodziliśmy Jack jęknął ,,Byłem pierwszy".
-Pięknie dziś wyglądasz.
-Dzięki. Too...gdzie idziemy?
-Tam-Wskazał na polankę (nie tą Czkawki i Astrid) z zamarzniętym wodospadem i wierzbami. Wierzbami, których listki to były teraz kryształki lodu.  (taka sama polanka co ta na której Ania spotkała Olafcia w krainie lodu)    
-Sorry, że widziałaś mnie w piżamie.
-To ty śpisz jeszcze w piżamie?!    Powstrzymywałam się od śmiechu.
-Mój braciszek zabrał mi spodnie i przykleił do swoich drzwi. No ja w piżamie spać musiałem i dopiero rano odzyskać swoje spodnie!!! A teraz...Elso, czy pójdziesz ze mną na ba...
-STOP!!!  No i teraz dołączył Jack.
-Elso nie!!!
-O co chodzi?! GADAĆ!!!   I razem powiedzieli:
-Pójdziesz ze mną na bal?!
-Ja-ja...Popłakałam się i pobiegłam do domu Northa. W domu do swojego pokoju i zatrzasnęłam się na klucz. Pierwszy do drzwi dotarł Jack.
-Elso no otwórz!!! Przepraszam!!!
-Won!!!
I Jeck:
-Elso? Ja wiem, że tam jesteś. I wiem, że bałwanem jestem wielkim, lecz proszę otwórz drzwi, chcę przeprosić cię. Elso, PRZEPRASZAM.
I dwa dni Jack mnie przepraszał. Jeck przylatywał pod okno i na parapecie kładł mi niebieską i czerwoną różę i karteczkę.
,,Elso, przepraszam cię. Proszę wybacz mi, nie wiesz jaki jestem smutny kiedy się nie odzywasz. Wiem że jestem jednym ogromnym ognistym idiotą ale przynajmniej nie siedzę pod drzwiami nie jęczę ,,Elso przepraszam, Elso przepraszam, Elso przepraszam i otwórz te dzrzwi! Proszę."
Minęły trzy dni, aż Jack zaczął śpiewać pod drzwiami:
Elsa?
Ulepimy dziś bałwana? 
No chodź zrobimy to.
Tak dawno nie widziałam cię,
Nie chowaj się, uciekłaś gdzieś, czy co?
Bawiłyśmy się razem, a teraz nie, dlaczego tak jest, czy wiesz?
Ulepimy dziś bałwana?
Albo zrobimy coś innego...


Frost! Idź sobie!


No to cześć...
(po 2 godzinach)

Ulepimy dziś bałwana?
Na rower może wolisz iść?
Czy długo jeszcze tutaj czekać mam?
Bo do obrazów zacznę gadać tu jak nic!
[Jedziesz, Joanna! (do obrazu)]
I tak mi jakoś ciężko samej wśród tych ścian
Tykanie zegara znieść 
[Kla klu kla klu kla klu kla klu]

WON!! 
(4 godz. później)

Elso?
Wiem że tam cię znajdę,
Ludzie pytają co i jak?
Mówią odwagi i choć ciężko mi
Chce otrzeć twoje łzy
Czy dasz mi znak?
Nie mamy nic prócz siebie
Ciebie ja, ty mnie
Jak mamy dalej żyć?
Ulepimy dziś bałwana...? 

I jeszcze bardziej się poryczałam. Następnego dnia znowu podchodzi mi pod drzwi i mówi coś. 
-Ho cura di te 
[to znaczy: zależy mi na tobie.]  
Ja nie znam włoskiego. Jak mi się wydaje to włoski.  Znam hiszpański.

Tego samego dnia, Jeck wysłał mi cały bukiet kwiatów i jedną, niebiesko czerwoną różę. A w liściku było 
Elso, me preocupo por ti. Proszę, wybacz mi, nie wiesz jaki jestem smutny kiedy się nie odzywasz. Wiem że jestem jednym ogromnym ognistym idiotą    
On mi napisał ,,Zależy mi na tobie po chiszpańsku. Potem ostatni raz usiadł pod drzwiami. Kiedy (Jeck) ti zrobił, otworzyłam dzrzwi i powiedziałam ,,Pójdę z tobą na ten bal."   

No, to wszystko i mam nadzieję, że się spodobało.

17 komentarzy:

  1. (Komentarz pisze 3 raz -,-)
    1. NIE! NIE! NIEEEEEEEEEE! NIE POZWALAM! MA BYC JELSA A NIE JECELSA!!!
    2. SUPE rozdzial ( moja reakcja: TAAA( ..)AAK JEST ROZDZIAL!)
    3.Frost balwanie! Mogles powiedziec to po hiszpansku(lub po francusku)!!! A nie po wlosku.

    Ps: Mam nadzieje ze na tym balu bedzie Jelasa! Bo jak nie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie, nie będzie. A nie powim. (specjalny błąd) A jeśli nie będzie Jelsy to co?

      Usuń
    2. Bo jak nie bedzie Jelsy to mozesz se pomazyc o tanczeniu z Jeckiem ( ja zlaa :D) czekam na szybkiego nexta :3

      Usuń
    3. OK! Będzie Jelsa! Ale dopiero pod koniec. A ja wymyśle mu kogoś. (Jeckowi)

      Usuń
  2. ŁEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!! HAMENIE TY! JAK MOŻESZ KONCZYĆ W TAKIM MOMENCIE?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa niewiem. Bo tak! Już pracuję nad kolejnym rozdziałem.

      Usuń
  3. Jak możesz! Sama się prosisz! Ostrzegam, jeśli na tym balu nie będzie Jelsy to wiedz, że nie jesteś bezpieczna w swoim łóżku w nocy!
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudaśny rozdział
    Jeśli nie będzie jelsy na balu to powystrzelam wszystkich karabinem maszynowym
    albo wszystkich potne piłą mechaniczną.
    Chce nexta truchtem...NIE Sprintem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu Nie! I tak zabić mnie chcą Slender, Jeff the killer, Eyeless Jack i Roześmiany Jack! Jeśli ty mnie zabijesz to po prostu...!!! Next będzie truchtem. OK. I Do wszystkich! Jeśli ma się pojawić Jelsa to dzisiaj będzie utworzona ankieta i głosujcie!

      Usuń